sobota, 19 lipca 2014

Od Lusi C.D Elizabeth/Dean'a

Wyszłam na patrol zobaczyć czy w pobliżu nie ma żadbych szwędaczy. Stanęłam jak wryta. Zobaczyłam postać człowieka i lekko chwiciłam za katanę. Podeszłam bliżej i zobaczyłąm celyjącego do mnie kuszą mężczyzne. Uspokoiłam się troche ale nie byłam pewna czy mnie nie zabije. Wystarczył jeden ruch a była bym martwa.
-Kim jesteś?-Zapytał pośpiesznie mężczyzna.
-Jestem Lusi..-Patrzałam na niego, a prawą ręke miałam na katanie. Mężczyzna opuścił kuszę.
-Ja jestem Dean..Widzę że jednak nie jestem sam.-uśmiechnął się lekko.
-Tak..-powiedziałam i odwzajemniłam.
-Chodź ..-powiedział po czym podeszłam do niego i usiedliśmy przy małym ognisku.
-Jesteś sam? -zadawałam pytanie z zaciekawienie,
-Tak jestem sam ..Żyje tu sobie sam i próbuje przetrwać, a ty?
-Kiedyś byłam w grupie ze znajomimi ale niestety nikt nie przetrwał z wyjątkiem mnie..-nie byłam pewna czy mogę mu zaufać więc nie mówiłam nic o Elzie i naszym obozie ..
-Przykre..Ale nic nie poradzimy..-Wpatrzony w mały płomyczek siedzieliśmy w ciszy.
-Wiesz .. nie jestem pewna czy mogę ci zaufać ..-powiedziałam wstając.
-Ja też nie jestem pewny ale jeżeli było by więcej osób założyl bym grupe i trzymali byśmy się razem.. sądzisz że to dobry pomysł ..?-zapytał, a ja już troszke bardziej mu ufałam..
-Ok bo wiesz .. ja .. mam koleżanke..
-Mówiłaś że jesteś sama..-Powiedział wstając z ziemi. Był troche zdenerwowany że go okłamałam.
-Przepraszam że cię okłamałam ale ci nie ufałam..A więc jestem z raką Elzą. Znalazłam ja niedaleko przy rzece. Mamu obóz nie daleko.. Może się dołączysz..?-zapytałam spokojnie.
-Wiesz z chęcią a ile ty ją znasz..?-Zapytał.
-No ..nie ale ufam jej ..
-Niech ci będzie..-Dean zaczoł pakować swoje rzeczy i poszliśmy w strone mojego i teraz również Elzy obozu.
-Kim on jest?!-Lekko zdenerwowana Elza zapytała wstając z ziemi i podchodząc do mnie.
-To Deam.. znalazłam go i ..-Przerwała mi.
-I tak po prostu mu powiedziałaś że tu jesteśmy?! Można mu ufac ?! nie wiesz kim on jest !-Mówiła prawie krzycząc.
-Uspokuj się bo zaraz tu przyleza szwędacze. I tak możemy mu zaufać .. Chciał stworzyć grupe ludzi żebyśmy się nawzajem wspierali i w ogóle. Myśle żę to dobry pomysł..
-Jesteś pewna że możemu mu ufać ?! Możę chce nas zabić i zabrać nasze rzeczy?!
-Nie jestem aż tak głupia ! nie powiedziałam mu od razu najpierw sprawdziłam czy możęmy mu zaufać i wydaje się okey.
-Ok.. zobacyzmy..To co ... on ma dowodzić tą grupą ..
-Tak, tak będzie dobrze..-Powiedziałam patrząc na Dean'a
-Spokojnie damy sobie rade ...Ale lepiej chodźmy w bezppieczniejsze miejsce .. bo słychać szwędaczy zbliżających się w naszym kierunku.-Powiedział i zaczoł szybko składać namiot. Za chwile szliśmy już wzdłuż ścieszki leśnej.

Elza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz