-Lusi,ale mów mi Lu.-Podałam rękę dziewczynie i pomogłam jej wstać.
-Elizabeth, ale mów mi Eli lub Elza.-Dziewczyna miała ranę na boku.
-Ugryzł cie?-Zapytałam patrząc się na zawiązany materiał wokół rany.
-Nie..-powiedziała spokojnie ale widać było że już ją nic nie boli.
-Chodź .. rozbiłam niedaleko obozowisko..-Udałam się w stronę lasu, a Elza szła tuż za mną.
-Jesteś sama?-Zapytała patrząc na moją katanę.
-Tak, niestety.. Miałam grupę znajomych ale wszyscy nie dali sobie rady i już od jakiegoś czasu jestem sama.., a ty ?-Zapytałam gdy dotarłyśmy na miejsce. Miałam namiot koce i żywność. Ogrodzenie było z nitki zawieszonej na patykach, a na nitce były puszki.
-Ja miałam koleżankę... Miała na imię Kare ale dorwali ją zimni.
Usiadłyśmy na ziemi obok namiotu.
-Jesteś pewnie głodna?-wyjmując plecak z namiotu zaczęłam w nim szukać czegoś dobrego.
-Może troszkę..-powiedziała i znów się na jej twarzy widać było ból.
-Pokaż..-przysunęłam się do niej i zdjęłam kawałek materiału z rany.
-Nie najgorzej..-uśmiechnęłam się po czym w plecaka wyjęłam Wodę utlenioną i bandaże. Polałam wodą utlenioną ranę i zabandażowałam jej bok.
-Ok teraz powinno ci być lepiej.. Dobrze że cie znalazłam bo mogło wdać się zakażenie.-Schowałam bandaże i wodę utlenioną do plecaka.
-Sama dała bym sobie rade..-burknęła.
-Wiesz.. możemy sobie nawzajem pomagać.-uśmiechnęłam się do Dziewczyny wstając z ziemi.
-Nie wiem czy mogę ci ufać..-powiedziała podnosząc się i patrząc się na mnie podejrzliwym wzrokiem.
-Możesz mi zaufać ja też ci ufam..-uśmiechnęłam się zachęcająco.
-No wiesz .. nie można tak po prostu komuś zaufać ..zwłaszcza w tych czasach..-powiedziała po czym położyła się na ziemi patrząc w gwiazdy. Było już ciemno.
-Ok jak chcesz .. prześpi się a ja popilnuje czy szwędacze się nie zbliżają..
(Elza? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz